Coraz trudniej o słoninę najwyższej jakości. Chcemy być „light” i dlatego w polskiej kuchni jest coraz mniej miejsca na prawdziwą słoninę. Zastępowana jest sztucznymi tłuszczami. Warto pamiętać o tym, co w polskiej kuchni jeszcze niedawno miało stałe miejsce. Dobra słonina może być prawdziwą eksplozją pomysłów na przygotowanie najlepszych przekąsek lub dań głównych.

Wytopiony ze słoniny smalec z jabłkiem i cebulką podany jako przystawka najprawdopodobniej zniknie ze stołu jako pierwszy.

Trudno dziś zrozumieć odejście od tradycyjnego smaku słoniny. Cieniutko krojona marynowana w soli słonina z prawdziwkami i octem to zupełna karuzela smaków. Tak właśnie przygotowują słoninę Włosi. Włoskie lardo do dziś jest prawdziwym przysmakiem na półwyspie apenińskim. Do tego słono kosztuje.

W Polsce mamy piękne tradycje spożywania i wykorzystania tego wyjątkowego kawałka mięsa. Co roku podczas karnawału przygotowywane są faworki. Dawniej wytwarzano je właśnie na roztopionej słoninie. Jej działanie można porównać do japońskiej tempury. Słonina się praży, a nie, jak olej, smaży. Panierka uzyskana w ten sposób roznosi niezwykły aromat. Dlatego taca z faworkami najczęściej trafiała na najwyższe półki. W innym wypadku mogłyby szybko zniknąć.